Proszę pani, czy tam jest woda?
Nieustannie zadziwiają mnie stereotypy związane z Egiptem:) Mam wrażenie, że nasza wiedza i wyobrażenia o tym kraju bazują głównie na lekturze W pustyni i w puszczy z 5 klasy szkoły podstawowej. Sama oczywiście nie byłam i chyba do końca jeszcze nie jestem od nich wolna, więc ciągle zaskakują mnie tu różnorodne "odkrycia". Pierwsze z nich to sklepy. Gdy tylko wpłaciłam zaliczkę za mieszkanie, zaczęłam szukać na mapie Google sklepu spożywczego w pobliżu. Wiadomo, trzeba najpierw zabezpieczyć sobie podstawowe potrzeby;). Patrzę i oczom nie wierzę - niecały kilometr dalej znajduje się Carrefour. Generalnie mam do niego bliżej niż w PL. Nieco dalej natomiast jest McDonalds, KFC i Starbucks (ten ostatni zamknięty niestety podczas pandemii). Gdyby mi się nie chciało chodzić tak daleko, 200 m od domu mam miejscowy supermarket Bassem, a w nim wszystko od pieluszek firmy Pampers (na szczęście już, lub może jeszcze, ich nie potrzebuję) do masła Lurpak, herbaty Lipton i kosmetyków Dove. Znajdują się tam oczywiście też miejscowe produkty, które chętnie kupuję nie tylko ze względu na niższą cenę. Teraz na przykład w Egipcie jest sezon na truskawki. I nie są wcale takie mdłe, jak dostępne o tej porze u nas, ale przesłodkie i pachnące.
Czego natomiast nie ma na pewno, to dużego wyboru wędlin. Na szczęście w Polsce 20 dag łososiowej starcza mi na tydzień, więc sami rozumiecie. Podsumowując, można kupić prawie wszystko i sporo taniej. Na szczęście temperatura sprawia, że nie chce się dużo jeść. W przeciwnym razie, mój tatuaż nabrałby nowego znaczenia;)
P.S. Inspiracją do tytułu dzisiejszego posta było pytanie mojego nastoletniego ucznia, które mi zadał na wieść, że mieszkam w Egipcie :)
Dziekuję Agato za wszystkie opisane historie. Szalona Jesteś!!! Pozdrawiam z całego serca i czytam!
OdpowiedzUsuńTych truskawek to Ci zazdroszczę. W Polsce krótko cieszymy się smakiem sezonowych owoców, przechowywane niby są świeże, ale smak zupełnie inny. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń