Ja nie dam rady??? Potrzymaj mi ... drinka (part 1)
Jak powszechnie wiadomo na
wczasy do Egiptu leci się głównie po to, żeby robić nic. Polega to głównie na
leżeniu całe dnie na plaży, popijaniu drinków, kąpieli w morzu lub basenie z
przerwami na posiłki. I to był właśnie jeden z takich dni. Wygrzewaliśmy
się na leżakach, z drinkami z ręku, a nasz spokój zakłócali jedynie miejscowi
sales repersentatives, próbujący nas nachalnie namówić na różne „atrakcje” typu
masaż w salonie SPA, wycieczka łodzią ze szklanym dnem, czy świeżo wyciskany
sok. I wtedy zjawił się on. Sprzedawca idealny. Po 10 latach spędzonych w
dziale sprzedaży, rozpoznałam go momentalnie. Kulturalny, nie narzucający się,
potrafiący wybadać potrzeby klienta i z szeroką wiedzą na temat oferowanej
usługi. A tą usługą były kursy nurkowania z akwalungiem. Opowiadał bardzo ładnie
i z dużym zaangażowaniem o wszystkich szczegółach. Odpowiadał wyczerpująco na moje
pytania, i zaproponował konkurencyjną, w stosunku do polskich ofert, cenę.
Pomyślałam więc: Why not? My sprzedawcy musimy się wspierać. Po czym podążyłam
za nim do biura centrum nurkowego, które reprezentował, zapłaciłam 330$, podpisałam umowę na kurs Open Water Diver Course, sygnowany przez PADI (Profesjonalne Stowarzyszenie Instruktorów Nurkowania) i dopiero wtedy dotarło do mnie, na co się porywam. CDN
No ale gdzie to nurkowanie...
OdpowiedzUsuń???
OdpowiedzUsuńW tytule jest napisane, że to część 1 tego tematu. O samym kursie będzie więcej w części 2. Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na dalszy ciąg :)
OdpowiedzUsuń